≡ Menu

Życie człowieka wielokrotnie charakteryzuje się fazami, w których występuje silny ból serca. Intensywność bólu różni się w zależności od doświadczenia i często prowadzi do uczucia paraliżu. Możemy tylko myśleć o odpowiednim doświadczeniu, zagubić się w tym mentalnym chaosie, cierpieć coraz bardziej i dlatego stracić z oczu światło, które czeka na nas na końcu horyzontu. Światło, które tylko czeka, aby ponownie je przeżyć. Wiele osób w tym kontekście ignoruje fakt, że zawód miłosny jest ważnym towarzyszem naszego życia i że taki ból ma potencjał ogromnego uzdrowienia i wzmocnienia własnego stanu psychicznego. W następnej części dowiesz się, jak ostatecznie pokonać ból, jakie korzyści możesz z niego wyciągnąć i jak znów możesz cieszyć się życiem.

Największe lekcje w życiu można wyciągnąć z bólu

Lekcje poprzez bólZasadniczo wszystko w życiu człowieka powinno być dokładnie takie, jakie jest. Nie ma materialnego scenariusza, w którym mógłbyś doświadczyć czegoś innego, bo inaczej wydarzyłoby się coś innego, wtedy zrealizowałbyś zupełnie inny tok myślenia i przeżyłbyś inny etap życia. Dokładnie tak samo jest z bolesnymi przeżyciami, chwilami, które zdają się wyrywać ziemię spod nóg. Wszystko ma swój powód, głębszy sens i ostatecznie służy Twojemu własnemu rozwojowi duchowemu. Każde spotkanie z człowiekiem, każde doświadczenie, bez względu na to, jak bolesne, świadomie wkraczało w nasze życie i inicjowało szansę na rozwój. Jednak często trudno nam wyjść z bólu. Trzymamy się w pułapce narzuconego nam, gęstego energetycznie stanu świadomości i w dalszym ciągu nieustannie cierpimy. Trudno nam skupić się na pozytywnych aspektach obecnego stanu świadomości i w tym kontekście często tracimy szansę na własny potężny dalszy rozwój, którą taki cień niesie w sobie. Każde bolesne doświadczenie czegoś nas uczy i ostatecznie prowadzi do odnalezienia więcej siebie, wszechświat prosi nas o ponowne stanie się całością, o ponowne odnalezienie siebie, ponieważ miłość, błogość, wewnętrzny spokój i obfitość są w zasadzie obecne stale, tylko czekają, aby być aktywnie schwytany i ponownie przeżywany przez świadomość. Bez względu na to, co dzieje się w tej chwili w twoim życiu, bez względu na to, jakie bolesne doświadczenia miałeś, pod koniec dnia ta część twojego życia również zmieni się na lepsze, nigdy nie możesz w to wątpić. Całkowite uzdrowienie może nastąpić tylko wtedy, gdy ktoś doświadczył cienia i wyłoni się z ciemności, tylko wtedy, gdy przeanalizuje się negatywny biegun własnego życia. W tym miejscu należy powiedzieć, że sam jakiś czas temu doświadczyłem takiego zjawiska. Znalazłam się w najgłębszej otchłani swojego życia i myślałam, że już nigdy nie wydostanę się z tego głębokiego bólu. Chciałbym teraz przybliżyć Wam tę historię, aby dodać Wam odwagi, pokazać, że wszystko ma swoje dobre strony i że nawet najgorszy ból serca może minąć i zamienić się w coś pozytywnego.

Bolesne doświadczenie, które ukształtowało moje życie

Podwójny ból duszyByłam w związku 3 lata, do około 3 miesięcy temu. Ta relacja pojawiła się w czasie, gdy w ogóle nie zajmowałem się jeszcze sprawami duchowymi. Początkowo weszłam w ten związek, bo podświadomie czułam, że oboje mamy ze sobą więcej wspólnego. Właściwie nic do niej nie czułem, ale jakaś nieznana siła nie pozwalała mi jej tego powiedzieć, więc zaangażowałem się w ten związek, co zupełnie nie pasowało do mojej mentalności. Od początku mnie uwielbiała i była matką, zawsze była przy mnie i objawiała mi swoją głęboką miłość. Przyjęła całą moją istotę i dała mi całą swoją miłość. Po tym czasie zaczęło się moje pierwsze wielkie poznanie siebie i oświecenie i natychmiast się tym z nią podzieliłem. Zaufaliśmy sobie całkowicie, z czasem powierzyliśmy sobie całe życie i tak od razu podczas tych wieczorów dzieliłam się z nią swoimi przeżyciami. Razem dorastaliśmy i razem uczyliśmy się życia. Zaufała mi całkowicie i nie uśmiechała się do moich przeżyć, wręcz przeciwnie, kochała mnie za to jeszcze bardziej i dawała mi jeszcze większe bezpieczeństwo. Jednocześnie jednak zacząłem codziennie palić zioło, z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że było to konieczne, aby móc przepracować całe ówczesne nadmierne pobudzenie. Jednak to błędne koło nie ustało i tak się złożyło, że coraz bardziej się izolowałam. Paliłem trawkę codziennie i coraz bardziej zaniedbywałem moją dziewczynę. Kłótnie wynikały z nałożonego na siebie ciężaru i stawałam się coraz bardziej izolowana. Zraniłem głęboko jej duszę, prawie nigdy przy niej nie byłem, nic z nią nie zrobiłem, nie zwracałem na nią uwagi i traktowałem jej naturę i związek jako coś oczywistego. Oczywiście, że ją kochałem, ale tylko częściowo zdawałem sobie z tego sprawę. W ciągu 3 lat związku pozwoliłem, aby wszystko wymknęło mi się z rąk i zadbałem o to, aby jej miłość do mnie osłabła. Bardzo cierpiała z powodu mojego uzależnienia, mojej niezdolności do okazywania jej miłości. W tym czasie było coraz gorzej, dużo płakała w domu, była tylko dla innych, żyła samotnie pomimo chłopaka i była bardzo zdesperowana. W końcu zerwała i zakończyła związek. Kiedy wieczorem zadzwoniła do mnie pod wpływem alkoholu i powiedziała mi to, dopiero w połowie zdawałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Zamiast pojechać do jej domu i być przy niej, wybuchnąłem płaczem, wypaliłem jointy i nie rozumiałem już świata.

Poznałem moją bliźniaczą duszę

Poznałem moją bliźniaczą duszęTego wieczoru nie spałem całą noc i w ciągu tych godzin zdałem sobie sprawę, że ona jest moją bratnią duszą (3 miesiące wcześniej intensywnie studiowałem temat bratnich dusz, ale nigdy nie myślałem, że to może być ta). Że jest osobą, którą kocham całym sercem, że jej charakter sprawił, że moje serce zabiło szybciej. Następnie o 6 rano pojechałem do niej pierwszym autobusem i czekałem na nią w deszczu przez 5 godzin. Byłem już na końcu, pełen bólu, wszystko mnie bolało, gorzko płakałem i modliłem się w duchu, żeby nie zakończyła tego związku. Ponieważ jednak dzień wcześniej nie przyszedłem do niej bezpośrednio, podjechała pod wpływem alkoholu do swojej koleżanki, która na szczęście była przy niej (w przeciwieństwie do mnie tamtego wieczoru, mnie nie było nawet ostatniego wieczoru, chociaż jej serce tego chciało). W tygodniach poprzedzających to wydarzenie, a zwłaszcza tego dnia, zerwała ze sobą związek, a następnego dnia podzieliła się tym ze mną. Pozwoliłem, żeby wszystko wygasło aż do ostatniego dnia. Tyle razy obiecywałem jej, że przestanę, żebyśmy w końcu mogli w pełni żyć naszą miłością. Zawsze marzyłem o tym, żeby wydostać się z bagien i dać jej to, na co zasługiwała, ale nie mogłem i ostatecznie ją straciłem. Wszystko się właśnie skończyło. Uświadomiłem sobie, że jest moją bliźniaczą duszą, nagle rozwinęła się w niej ogromna miłość, ale jednocześnie musiałem zdać sobie sprawę, że swoim wieloletnim zachowaniem ją odstraszam, że niszczę jej głęboką miłość do mnie. Całkowita intymność, nasza głęboka więź nagle zniknęła i w ciągu następnych dni/tygodni/miesięcy popadłam w złą dziurę. Codziennie godzinami przeglądałem cały ten związek, pamiętając wszystkie chwile, których nie doceniłem, jej miłość, jej osobiste dary, ciągle pamiętając o wszystkim, co jej zrobiłem i, co najważniejsze, żyjąc pomimo jej bólu. Nagle zdałem sobie sprawę, jak bardzo cierpiała i nie mogłem sobie wybaczyć, że do tego dopuściłem, gdy kochałem ją całym sercem i zrozumiałem, że jest moją bratnią duszą. Na początku płakałam prawie codziennie, wciąż na nowo przeżywając ból, pozwalając, by pochłonęło mnie poczucie winy i tracąc z oczu światło na końcu horyzontu. Miałem w życiu inne bolesne rozstania, ale nawet nie dało się ich porównać do tego rozstania. To była dla mnie trauma, przeżyłam najgorszy ból w swoim życiu. W pierwszym tygodniu rozstania napisałam dla niej nawet książkę, w której wiele przerobiłam i wzbudziłam nadzieję (ta książka ukaże się pod koniec roku i opisuje moje życie, karierę duchową, związek i przede wszystkim wszystko, mój osobisty rozwój szczegółowo, rozstanie, jak udało mi się pokonać ból, ponownie odnaleźć szczęście). No cóż, oczywiście zdarzały mi się wzloty i upadki, czułem się lepiej, intensywnie zajmowałem się własną duszą i wiele się nauczyłem o sobie, o związkach partnerskich, bliźniaczych duszach i przyjaźni. Jednak momenty bolesne zwyciężyły i myślałam, że one nigdy się nie skończą. Ale z biegiem czasu było lepiej, myśli o niej nie zmniejszyły się, ale myśli o niej zaczęły znów stawać się bardziej zrównoważone, tak że nie były już bolesne.

Podwójne dusze zawsze odzwierciedlają ich własny stan psychiczny..!!

Miłość leczyRosłem z dnia na dzień i dzięki intensywnemu zmaganiu się ze swoim bólem w końcu udało mi się go zrozumieć i z niego skorzystać. Byłem jej teraz wdzięczny, wdzięczny, że miała odwagę ze mną zerwać, bo to dało mi szansę na zakończenie mojego nałogu i szansę na pełny rozwój (moja bratnia dusza podświadomie prosiła mnie, żebym to w końcu zrobił, aby stać się szczęśliwym/ zagojony/cały). Nie byliśmy też wrogami, wręcz przeciwnie, mieliśmy wspólny cel, jakim było budowanie między sobą przyjaźni. Początkowo jednak ta przyjaźń oddalała się coraz bardziej, w miarę jak konfrontowałem ją z faktem, że nie mogę jej zakończyć i że nadal ją kocham. W takich chwilach byłem nią ROZCZAROWANY. Usunęła wewnętrzne złudzenie, że uda nam się wrócić do siebie i w ten sposób odzwierciedliła mój obecny stan psychiczny, wewnętrzny stan niemożności, rozpaczy, niezadowolenia i głębokiej wewnętrznej nierównowagi. Wtedy początkowo byłem głęboko zraniony, nie rozumiałem, że ona nie potrzebuje byłego przyjaciela, który był zdesperowany i trzymał się jej, kogoś, kto nie mógł puścić i nie pozwolił jej być, kogoś, kto ją ograniczał. To właśnie jest wyjątkowe w podwójnych duszach! Bliźniacze dusze zawsze pokazują ci, gdzie jesteś w tej chwili, jaki jest twój stan psychiczny 1:1, nieskażony, bezpośredni i twardy. Gdybym był zadowolony lub gdybym pogodził się z akceptacją swojej sytuacji, nie powiedziałbym jej, że nie dam sobie rady i nie mogę bez niej żyć, wówczas zareagowałaby bardziej pozytywnie i wykazałaby bardziej zrównoważony stan świadomość ode mnie (Tak, to co myślisz i czujesz w sobie, promieniuje na zewnątrz, szczególnie dusza bliźniacza natychmiast odczuwa lub widzi poprzez obecny stan psychiczny). Przez takie zachowanie pojawił się większy dystans, co z kolei miało charakter pozytywny, gdyż ten zwiększony dystans był dla mnie sygnałem, że jeszcze nie pogodziłam się ze sobą i że muszę się dalej ROZWIJAĆ. Chociaż te chwile początkowo odrzucały mnie z różną intensywnością, ponieważ czułem, że ciągle działam poza umysłem ego i odstraszałem je swoim zachowaniem, nadal byłem w stanie rozpoznać w nim swój własny stan psychiczny i dalej się w ten sposób rozwijać.

Ból się zmienił!!

Przemieniaj ból miłościąTak się złożyło, że z biegiem czasu czułem się coraz lepiej. Ból zmienił się i mógł zostać przekształcony w lekkość. Momentów, w których byłem pełen smutku i poczucia winy, było coraz mniej, a pozytywne myśli na jej temat zyskiwały przewagę. Zdałem sobie też sprawę, że tu nie chodzi o to, że spotkanie z duszą bliźniaczą nie uzdrowi mnie całkowicie, że to jedyny sposób, ale zrozumiałem, że chodzi o ponowne stanie się doskonałym i tym samym zerwanie więzi z duszą bliźniaczą, która tam była ponieważ istnieje niezliczona ilość inkarnacji, które umożliwiają uzdrawianie. Uświadomiłam sobie, że teraz sama muszę być szczęśliwa, że ​​znów potrzebuję siły wewnętrznej miłości własnej. Kiedy kochasz siebie całkowicie, przenosisz tę miłość, radość i lekkość na świat zewnętrzny i osiągasz zrównoważony stan świadomości. Ostatecznie gra w podwójną duszę polega także na zaakceptowaniu własnych okoliczności, swojego pełnego stanu świadomości lub własnego życia takim, jakie jest. Otóż ​​po około 3 miesiącach ból prawie całkowicie zniknął. Momenty, w których stare negatywne myśli pojawiały się w mojej codziennej świadomości, były prawie w ogóle nieobecne i znów poczułem się znacznie lżejszy. Udało mi się wyjść z chaosu i z ufnością patrzeć w przyszłość, wiedząc, że nadchodząca przyszłość będzie wspaniała. Przeżyłam najciemniejszy okres w moim życiu, wykorzystałam ból do rozwoju osobistego i znów stałam się szczęśliwa. To samo stanie się z tobą. Nie wiem kim jesteś, skąd pochodzisz, jakie są Twoje cele w życiu i co Tobą osobiście kieruje w życiu. Ale jedno wiem na pewno, wiem, że niezależnie od tego, jak bolesna może być Twoja obecna sytuacja, bez względu na to, jak ciemne może wydawać Ci się w tej chwili Twoje życie, na pewno ponownie odnajdziesz swoje światło. Opanujesz ten czas i za jakiś czas będziesz mógł z pełną dumą spojrzeć wstecz na niego. Będziesz szczęśliwy, że udało Ci się pokonać ten ból i że stałeś się silną osobą, jaką będziesz. Nie możesz w to wątpić ani przez sekundę, nigdy się nie poddawaj i wiedz, że nektar życia leży uśpiony głęboko w Tobie i wkrótce znów będzie obecny. Mając to na uwadze, bądź zdrowy, zadowolony i żyj w harmonii.

Cieszę się z każdego wsparcia ❤ 

Zostaw komentarz